Żeby zmontować film najpierw trzeba mieć do niego materiały. To wydaje się oczywiste, ale już nie jest to tak bardzo oczywiste w oczach ludzi, którzy zostaną sfilmowani i którzy mają stać się właśnie owym materiałem. Tu nie mogę przestać myśleć w ten sam sposób, co o muzyce – bez Wykonawcy nic zaistnieć nie może. Dlatego mój podziw, wdzięczność, zachwyt, ale i na nowo odkrywane zaskoczenie wciąż nie gasną. Myślę o tym wciąż i wciąż do końca trudno mi uwierzyć!
Zawsze staram się, aby atmosfera wspólnego tworzenia była jak najbardziej przyjacielska, serdeczna i ciepła. Taki też najbardziej lubię montaż – spokojny, nie agresywny – czy jak to dziś mówi się „tiktokowy”, ale łagodny, z pomysłem, elegancki i taki, który pozwoli się nacieszyć oglądanym obrazem. Nie przepadam za mruganiem obrazu i chaosem, używam tego raczej wtedy kiedy wymaga tego sama akcja, albo prezentowana scena.
Chyba już mogę przyznać, że należę do „ludzi starej daty”. Ale wracając do tematu: można zobaczyć tu filmy, do których nie tylko napisałem muzykę, ale także takie, które zmontowałem podług mojego gustu, ale też i te, do których udało mi się stworzyć pozostałe elementy tego wymagającego dzieła. Największym moim jak dotąd filmowym dziełem jest „Obok czasu”, którego stworzenie trwało coś około dwóch lat…
Śledząc moje filmy od tych najstarszych do najnowszych, pewnie mocno widać postęp w moich umiejętnościach, ale też i w używanym sprzęcie, który ulega ciągłym upgrade’om. Cieszę się, że istnieje już tak ogromna różnorodność dostępnych urządzeń i oprogramowania, choć w miarę tego rośnie też liczba samych filmów, pośród których czasem trudno natknąć się na ten wartościowy. Wierzę jednak, że trafię do ludzi, którzy maj podobne do moich oczekiwania.
przejdź do: