GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE
Jedne z najstarszych gór w Europie mają fascynujący klimat – nie ma tu wysokich szczytów, ale wszystkie (większość do około 400m n.p.m.) wydają mi się jakieś mroczne i malownicze jednocześnie. Całe to pasmo mógłbym nazwać ruinami po górach, a nie górami i to chyba dlatego mam to nieco mroczne wrażenie spacerując po nich. Oczywiście trzeba poznać najwyższą Łysicę i potem Łysą Górę, odwiedzić malutką Jaskinię Raj i Puszczę Jodłową, ale można też iść na spacer tam, gdzie raczej nikogo nie ma.
Leśno-górzyste tereny poza głównymi szlakami nie są zbytnio uczęszczane przez turystów, a dostępność ich jest znakomita. Samochód można zostawić niemal wszędzie, a prawie w każdym przypadku do szczytów od dróg jest jakieś 20 – 25 minut spacerkiem. Polany i doliny są jak z obrazków, liczne ścieżki rowerowe i piesze, powietrze czyste. (a tak nawiasem pisząc dla mieszkańców Łodzi – czy wiecie, że te góry są od nas tylko dwie godziny jazdy samochodem?)
Jednak najwspanialszym punktem programu wyprawy w Góry Świętokrzyskie jest dla mnie bezapelacyjnie i absolutnie lot na motoparalotni z Marcinem Bernatem. To oczywiście pilot i instruktor, ale też wielokrotny Mistrz Polski, wielokrotny Mistrz Świata! Latanie z nim jest tak fantastyczną frajdą, że po prostu trudno to opisać – nie znajduję odpowiednich słów wyrażających zachwyt i radość z tego przeżycia. Adrenalina plus miliard, ale jednocześnie z pełnym poczuciem bezpieczeństwa i zaopiekowania na najwyższym możliwym poziomie. Polecam!
Basiu, Marcinie! Tak bardzo żałuję, że nie mogę z Wami latać codziennie! Jak tylko znowu zajrzę w Wasze okolice – na pewno się zobaczymy!